Dzień jak każdy inny. Wstałam i wybiegłam z sypialni zostawiając wszystko w środku. Moja grzywa i ogon oczywiście same doprowadziły się do ładu.
-Cześć mamo, cześć tato! -rzuciłam i pospiesznie złapałam śniadanie.
Chciałam już wybiec ale tata zaczął mi coś prawić.
-Colour Splash. Do mnie. -zwrócił się do mnie poważnym tonem.
-Tak, tato... -przewróciłam oczami i spojrzałam na niego.
-Co jest tak ważne że nie możesz z nami zjeść śniadania?
-No bo... No bo... Bo chciałam jechać do Ponyville i zobaczyć jak kucyki tam żyją. W końcu jestem już dorosła a wy mi nie pozwalaliście nigdy tam jeździć. -zrobiłam naburmuszoną minę. -A Red Lighting już tam pewnie dawno jest...
-Ona nawet jeszcze nie zeszła na dół. Guwernantka właśnie poszła ją obudzić. -odpowiedziała spokojnie mama.
-Och... -spojrzałam na nich zaniepokojona. -A po śniadaniu będę mogła jechać? Pociąg jest za 20 minut i chcę zdążyć.
-Tak, oczywiście że będziesz mogła jechać, ale razem z siostrą.
-No doooobra... -odpowiedziałam zrezygnowana właśnie w chwili gdy Red Lighting zlatywała po schodach.
Śniadanie zjadłam w parę chwil a gdy siedziałam razem z siostrą na dworcu. Pociąg miał przyjechać niedługo a ja nie mogłam się doczekać.
-Lighting ty też jesteś taka podekscytowana? W końcu pojedziemy do Ponyville. -spytałam się jej z gwiazdkami w oczach.
<Red Lighting?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz