Siedziałem na oknie i czekałem. Po chwili do pokoju weszła Red z uśmiechem na twarzy. Spittfire natomiast leżała na dole pod drzewem czekając na mnie. Musieliśmy się po trochu zbierać, bo robiło się późno, a rano mieliśmy mieć trening.
- I jak udało się? - zapytałem
- Tak. - krzyknęła uradowana Red
Posłałem jej uśmiech.
- No cóż ja ide jutro do ciebie przylece wieczorem.
Anais dotąd śpiąca przewróciła się na drugi bok i przetarła oczy.
- Pa. - szepnąłem i pocałowałem lekko Red w policzek na pożegnanie
Szybko wyleciałem by Anais mnie nie spostrzegła. Potem razem ze Spittfire wróciłem di siebie.
Red?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz