~White Jess~
Sporo czasu minęło odkąd wyniosłem się z mojej poprzedniej wioski i napotkania Hope. Moja mała przyszywana siostrzyczka ziewnęła, ledwo stała o własnych siłach. Wziąłem ją na swój grzbiet.
-Kiedy znajdziemy miejsce dla siebie?-spytała się cichutko.
-Naprawdę nie wiem, Chibihope. Oby niedługo.
Pokłusowałem ostrożnie wiedząc, że mała na pewno jest zmęczona. Zbliżał się zachód słońca a my nadal nie widzieliśmy chociaż miasteczka. Zaczynałem się niepokoić o małą klaczkę.
~Hope~
Coraz słabiej broniłam się przed zaśnięciem, byłam strasznie zmęczona, Whie Jess chyba też ale nie okazywał tego. Zobaczyłam w oddali coś, więc szturchnęłam go w szyję.
-Co jest?-w odpowiedzi wskazałam kopytkiem coś w terenie. Pokiwał głową i pobiegł ze mną do wskazanego miejsca. To było miasteczko!
~White Jess~
W końcu! Byliśmy w jakimś miasteczku. Gorączkowo rozglądałem się za kimś ale o dziwo nikogo nie widziałem. Chibihope zeskoczyła z grzbietu i wkroczyła między moimi kopytami. Bała się, co rozumiem. Powolnym krokiem szedłem by i ona mogła nadążyć bez potykania się.
-Nie no, nie mówcie, że to opuszczone miasteczko-jęknąłem. W odpowiedzi nagle zmaterializowała się klacz.
-Kim jesteście?-spytała się nie wychodząc z cienia.
-Ja jestem White Jess a to moja przyszywana siostra Hope, lub jak na razie się do niej zwraca-Chibihope. Zechcesz, o pani, wyjawić swą tożsamość?
-Colour Splash-po przedstawieniu się, wyszła z cienia i teraz zobaczyłem że to jest księżniczka. Pokłoniłem się z szacunkiem a Chibihope cofnęła się. Kiedy to zobaczyła, uśmiechnęła się (księżniczka).
-Nie musisz się mnie bać, Chibihope, podejdź malutka.- Mała spojrzała na mnie na co ją lekko popchnąłem w stronę nowo poznanej księżniczki.
<Colour Splash?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz