Chodziłam smutna po zamku. Patrzyłam w puste okna chodząc przez długie korytarze zamku. Nigdy nie byłam tak smutna. Nawet Anais ani Colour nie były w stanie mnie pocieszyć. Myśl o tym, że nigdy nie będę mogła już latać coraz bardziej mnie przygnębiała...
Poszłam do swojej komnaty. Na łóżku leżała jakaś kartka..to było od Fire'a!
Spotkajmy się w ogrodzie...dobra..czekałam do wieczora. Po kolacji ojciec załatwił aby pod moimi drzwiami od komnaty stały straże i pilnowały abym nigdzie nie uciekała. Ale nie pomyślał o oknie...
W nocy wstałam i ostrożnie powędrowałam do okna. Anais spała więc wyleciałam przez okno do ogrodu. Tam zobaczyłam Fire'a i jakąś jego koleżankę. Podeszłam do nich.
(Fire?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz