Wysłuchałem ją uważnie.
- Może chodźmy teraz do poałacu, ktoś zdecydowanie musi o patrzeć twoją ranę. I nie płacz. Wszystko będzie dobrze. - uśmiechnąłem się dp niej
Wziąłem ją na barana i zaprowadziłem do domu. Jej rana tylko lekko krwawiła, ale wolałem się pośpieszyć trochę. W końcu dotarliśmy jakoś do pałacu.
- Tylko co ty im teraz powiesz, że tak się pokaleczyłaś. - jęknąłem
Weszliśmy do środka. Przywitał nas nieco surowy wzrok King'a. Ukłoniłem się przed nim. Obawiałem się jak na wszystko zareaguje.
Red?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz