-Ehh..jak sobie życzysz i..fajnie było cię poznać..-powiedziałam stając na ramie od okna.
-Red, to nie tak że ja..-i nie usłyszałam więcej bo wyleciałam z pociągu jak najszybciej. Leciałam w kierunku jakiegoś lasu...miałam łzy w oczach ale tak szybko leciałam ze same mi wysychały. Wylądowałam w jakimś ciemnym i mrocznym lesie. Nie było widać nigdzie drogi powrotnej. Słychać było jakieś dzikie zwierzęta. Pobiegłam przed siebie i znalazłam się w jakieś jaskini. Słychać było moje oddychanie i nagle coś warknęło za mną.Odwróciłam się a za mną stał wielki niedźwiedź i zadrapał mnie w skrzydło. Szybko wybiegłam z jaskini i biegłam przed siebie krzycząc ,,pomocyy!!"
(Fire?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz