- No dobra! - krzyknąłem gwałtownie i uśmiechnąłem się. - Musisz już iść, bo z pewnością nikt w zamku nie może spać z powodu twojej nie obecności - powiedziałem po czym wskazałem lekko kopytem na światła w oddali wydobywające się z latarek, było również słychać krzyki wołające Red.
Jedno ze świateł w oddali zaczęło się kierować w naszą stronę.
- W razie czego to wiesz gdzie mnie szukać - uśmiechnąłem się. - To pa - odparłem po czym pocałowałem ją lekko w policzek, zaśmiałem się i odleciałem do domu.
Red?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz