Zaczęłam lecieć w dół i w dół. Próbowałam wzlecieć ale nic z tego. Szykowałam się na koniec ale nagle jakiś pegaz złapał mnie w ostatniej chwili.
Gdy się obudziłam leżałam w jaskini na samym dnie przepaści. Na zewnątrz padał mocny deszcz.Wstałam i zobaczyłam że moje skrzydło jest zabandażowane. Potem zaczęłam się rozglądać.Obok łóżka na którym leżałam siedział Fire.
-Fire?! Co ty tu robisz?!-powiedziałam zeskakując z łóżka i cofając się.
-Nie bój się,zobaczyłem że spadasz więc w ostatnim momencie cię złapałem-powiedział podchodząc do mnie.
-Po co,przecież z naszą przyjaźnią jest koniec-powiedziałam przymrużając oczy.
-Sama wiesz,że tak nie jest..widzę jak cierpisz-powiedział z uśmiechem podchodząc do mnie bliżej.
-Nawet jeżeli to i tak nic to nie zmieni...-powiedziałam odwracając się ale nagle on już stał przy mnie.
-A może nie jest za późno?-spytał stojąc za mną.
(Fire?)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz